poniedziałek, 12 lutego 2018

ZENIT

Witam, witam!

Dobre jedzenie i hipsterski klimat jest czymś, co przypada każdemu do gustu bez względu na wiek. A jeżeli dodać do tego miła obsługę, to aż szkoda opuszczać lokal. Takim właśnie miejscem jest Zenit na Krakowskim Kazimierzu.





Do restauracji trafiłam całkiem przypadkiem. Otóż byłam w drodze na Plac Nowy, ale na zewnątrz było tak zimno, że kiedy mijałam Zenit, po prostu nie mogłam się powstrzymać i przystanęłam. Już z zewnątrz mnie urzekł, a kiedy weszłam do środka również się nie zawiodłam. Przytulne, przestrzenne miejsce tętniące życiem zupełnie trafiło w moje gusta. Lokal znajduje się na ulicy Miodowej 19, tylko dwie minuty pieszo od przestanku Stradom, więc bardzo łatwo tam trafić.






Kelner który mnie obsługiwał łączył w sobie klasę, szacunek do klienta, ale także pozytywne nastawienie do kogoś zbliżonego do siebie wiekiem. Restauracja ma także darmowe wifi, a o hasło wystarczy zapytać, co jest zdecydowanie plusem.






Miałam przyjemność skosztować Vege bowl, w którego skład wchodziły buraczany humus, falafel, pikle, granat, pita, orzechy ziemne, fasola edamame, marchewka i batat. Danie było smaczne i jedne do czego mogłabym się przyczepić, to pikle, które kompletnie mi nie podeszły.

W formie deseru zjadłam Mus kokosowy z korzenną kruszonką, buraczaną bezą i owocami. Danie zostało podane w uroczym słoiczku, przez co lokal zapunktował u mnie za oryginalność. Zaskoczyła mnie lekkość deseru. Niestety należę do ludzi, którzy szybko się przejadają, więc nie byłam w stanie opróżnić naczynia.

A co do picia? Otóż zaciekawiła mnie oferta Smoothies & fresh juices. Wybór był ciężki, ale ostatecznie zdecydowałam się na smoothie banan, masło orzechowe, mlek owsiane, a później spróbowałam także smoothie Matcha, banan i mleko bez laktozy. Pierwsze było całkiem przyjemne, natomiast drugie nie do końca mi smakowało. Właściwie to czułam się, jakbym piła gorzką herbatę ziołową.






Ogólnie Zenit wywarł na mnie dobre wrażenie i jest to miejsce, do którego na pewno wrócę nie raz.


Karolina xoxo






GOOD LOOD

Już sama nawa mówi nam wszystko - dobre lody.

Krótko, zwięźle i pysznie! Good lood to Karkowska sieć lodów. Co jest ich takiego niezwykłego? Otóż są one zupełnie naturalne, a menu zmienia się wraz z porami roku. Każdy znajdzie coś dla siebie: sorbet, lody wegańskie i prze różne kombinacje, o których w życiu byśmy nie pomyśleli.





Latem kolejki ciągną się w nieskończoność. Czy warto? Zdecydowanie tak, nie raz czekałam pół godziny i nigdy nie żałowałam. Firma ciągle się rozwija i w Krakowie ma już cztery punkty. Dwa z nich znajdują się na Nowej Hucie, a konkretniej Placu Centralnym im Ronalda Reagana. Trzeci leży w Sercu Kazimierza - Plac Nowy. Ostatni o którym wiem jest w nowo otwartej galerii Serenada między Parkiem Wodnym, a osiedlem Oświecenia




Porcje są adekwatne do ceny - za jedną "gałkę", która tak właściwie nie jest gałką zapłacimy cztery złote, co za tak dużą ilość przysmaku, to naprawdę jest niewiele. Możemy również wybrać czy chcemy w wafelku czy kubeczku, co jest naprawdę fajne. I istnieje też opcja zabrania przysmaku na wynos.

Moim ulubionym smakiem jest karmel z różową solą himalajską i śmietanka ze skały. Gwarantuję, że i ty znajdziesz tam swój favorite.

Karolina xoxo