Witam, witam!
Dobre jedzenie i
hipsterski klimat jest czymś, co przypada każdemu do gustu bez względu na wiek. A jeżeli dodać do tego miła obsługę, to aż szkoda opuszczać lokal. Takim właśnie miejscem jest
Zenit na Krakowskim Kazimierzu.
Do restauracji trafiłam całkiem przypadkiem. Otóż byłam w drodze na Plac Nowy, ale na zewnątrz było tak zimno, że kiedy mijałam
Zenit, po prostu nie mogłam się powstrzymać i przystanęłam. Już z zewnątrz mnie urzekł, a kiedy weszłam do środka również się nie zawiodłam. Przytulne, przestrzenne miejsce tętniące życiem zupełnie trafiło w moje gusta. Lokal znajduje się na ulicy Miodowej 19, tylko dwie minuty pieszo od przestanku Stradom, więc bardzo łatwo tam trafić.
Kelner który mnie obsługiwał łączył w sobie klasę, szacunek do klienta, ale także pozytywne nastawienie do kogoś zbliżonego do siebie wiekiem. Restauracja ma także darmowe wifi, a o hasło wystarczy zapytać, co jest zdecydowanie plusem.
Miałam przyjemność skosztować
Vege bowl, w którego skład wchodziły buraczany humus, falafel, pikle, granat, pita, orzechy ziemne, fasola edamame, marchewka i batat. Danie było smaczne i jedne do czego mogłabym się przyczepić, to pikle, które kompletnie mi nie podeszły.
W formie deseru zjadłam
Mus kokosowy z korzenną kruszonką, buraczaną bezą i owocami. Danie zostało podane w uroczym słoiczku, przez co lokal zapunktował u mnie za oryginalność. Zaskoczyła mnie lekkość deseru. Niestety należę do ludzi, którzy szybko się przejadają, więc nie byłam w stanie opróżnić naczynia.
A co do picia? Otóż zaciekawiła mnie oferta
Smoothies & fresh juices. Wybór był ciężki, ale ostatecznie zdecydowałam się na smoothie banan, masło orzechowe, mlek owsiane, a później spróbowałam także smoothie Matcha, banan i mleko bez laktozy. Pierwsze było całkiem przyjemne, natomiast drugie nie do końca mi smakowało. Właściwie to czułam się, jakbym piła gorzką herbatę ziołową.
Ogólnie
Zenit wywarł na mnie dobre wrażenie i jest to miejsce, do którego na pewno wrócę nie raz.
Karolina xoxo